wtorek, 11 września 2012

Please please me

11 września odbyła się kolejna sesja na Abbey Road. Tym razem doszło do pierwszej różnicy zdań: George Martin chciał żeby zespół nagrał piosenkę How do you do it , natomiast Beatlesi byli zdecydowani grać już swoje piosenki. Ostatecznie nagrali  na tej sesji (oprócz własnych Love me do i P.S. I love you) How do you do it, ale nigdy nie wydano oficjalnie ich wersji; piosenka ta, nagrana później przez zespół Gerry and the Pacemakers, rzeczywiście stała się przebojem. Beatlesi za to mieli coś lepszego: ich pierwszy numer 1, Please please me . W pierwotnej wersji piosenka była dużo wolniejsza i to George Martin zaproponował zmianę jej tempa. Ostatecznie, po nagraniu finalnej wersji (właśnie, niech mi to ktoś wyjaśni: ta zmiana tempa nastąpiła już na tej sesji, czy później?), ponoć rzeczywiście powiedział "Macie swój pierwszy numer 1". Mnie się bardzo podoba relacja jednej z ich fanek z Liverpoolu, z klubu The Cavern:
Bob Wooler wszedł na scenę z telegramem w ręku: "Mam dla Was wiadomość". Wyglądał okropnie, myśleliśmy, że stało się coś fatalnego. "Please Please Me" dotarła na pierwsze miejsce krajowej listy przebojów". Chłopaki znieruchomieli i spojrzeli na niego. Myśleli, że żartował - musiał żartować! Wielu ludzi, nieznających The Beatles, zaczęło wiwatować i bić brawa. Ale dziewczyny z trzech pierwszych rzędów zaczęły płakać. To była okropna noc. Wiedzieliśmy wtedy, że staną się sławni i odejdą...
Ale to trochę wybiegnięcie w przyszłość, singiel Please please me został wydany dopiero 4 miesiące później. Ja chciałbym tu wkleić filmik z piosenką, ale nie w wykonaniu Fab Four, tylko dużo późniejszej, Paula McCartneya solo. A to dlatego, że jest tam jeden króciutki moment, który mi się szalenie podoba: pod koniec piosenki jest takie charakterystyczne "...like I please you / please please me...", gdzie ten drugi fragment śpiewany jest przez chórki i słychać to z pewnym pogłosem, jakby to dochodziło echo. I wydaje się, że właśnie razem z tymi chórkami dotarło do jednej pani jakby echo jakichś wspomnień z młodości; chodzi mi o moment 1:49. Może widziała ich kiedyś na żywo i teraz odżyły jakieś wspomnienia? Nie wiem. Ale to wzruszenie jest takie jakieś... miłe. Jak to przy Beatlesach...






środa, 5 września 2012

O czym będzie ten blog?

Z zamiarem tworzenia "żywego" (czyli pisanego dokładnie pół wieku "po") kalendarium Beatlesów woziłem się już dość długo, ale ponieważ zabierałem się do tego jak pies do jeża, to nie mogłem wybrać żadnego stosownego momentu na rozpoczęcie. Bądź co bądź powinienem był rozpocząć w roku 2006, 50 lat po spotkaniu Lennona z McCartneyem. Ale byłaby wtedy dość duża luka w czasie, ponieważ niespecjalnie dużo się potem działo, a przynajmniej niewiele jest mocno udokumentowanego. Mogłem też zacząć od wyjazdów do Hamburga, nagraniu tam płyty z Tonym Sheridanem, czy też z okazji nagrania taśm demo dla wytwórni Decca, ale ciągle odkładałem to na później. W końcu szczęśliwie udało mi się zdążyć na ostatni sensowny moment i wystartować równo (no, prawie równo, bo spóźniłem się o dzień) z sesją nagraniową pierwszego singla wydanego przez EMI a nagrywanego w studiu przy Abbey Road. 
Od dziś - mam nadzieję - uda mi się poświęcić trochę czasu co kilka czy kilkanaście dni i spisywać wydarzenia z tej magicznej podróży zespołu przez ich dekadę. Tak tak, bloga mam zamiar tworzyć do roku 2020, do półwiecza rozpadu zespołu. Pisać będę na rozmaite tematy związane z zespołem, głównie chciałbym się skupić na albumach i piosenkach, co kiedy było nagrywane i wydawane, ale oczywiście będę zahaczał o rozmaite wydarzenia z historii zespołu. Wklejane materiały też będą różne, od zdjęć poprzez filmiki z YT z oryginałami, coverami, bootlegami, może nawet sam kiedyś coś zagram/nagram i udostępnię, jeśli będzie miało to ręce i nogi.
Oczywiście za wszystkie uwagi z góry dziękuję, to jest mój pierwszy blog i drugi post na nim, nie czytuję też maniakalnie blogów innych autorów, doświadczenia więc nie mam żadnego. Mam nadzieję że uda mi się jednak jakoś doszlifować formę i stworzyć warte odwiedzenia co jakiś czas kolejne miejsce w sieci dla fanów The Beatles.

Spóźniłem się.

Dziś jest 5 września. Powinienem napisać to wczoraj, ale niestety... Dokładnie pół wieku i jeden dzień temu, 4 września 1962 roku, zespół The Beatles wszedł do studia na Abbey Road żeby nagrać swój debiutancki singiel. Tak skończyła się epoka nieznanego szerzej amatorskiego zespołu The Beatles, a zaczęła się wielka międzynarodowa kariera, rewolucja w muzyce i legenda największego zespołu w historii rocka. Dobry moment na rozpoczęcie bloga.